Niedziela 15 września okazała się idealnym dniem na latawcowe igraszki. Wiatr zdecydowanie dopisał, do tego stopnia że trzeba było założyć na grzbiet co tam tylko znalazło się pod ręką :-). Słońce co jakiś czas wychylało się zza ciemnych chmur i robiło się tak pięknie i tajemniczo. A i latawce koniec końców poleciały hen wysoko do nieba. A każdy, kto spróbował choć raz takiego latawca wysłać w chmury (i mu się udało ;-)), to wie co to za cudowne uczucie, trzymać sznurek w ręku i patrzeć, jak ten zwyczajny kawałek papieru czy plastiku tańczy na wietrze!W niedzielę zebraliśmy się w gronie Sprężyn, naszych przyjaciół i znajomych.
Część z nas miała swoje latawce, a część zabrała się do ożywiania latawców zrobionych przez uczestników projektu Edu Bridges. Wiatr był tak mocny, że trzeba było wytrwale próbować, naprawiać, to co połamane, udoskonalać konktrukcje z czego się tylko da, by w końcu cieszyć się ich widokiem w przestworzach. Jedynie latawiec mojej 5 letniej córki, Natalki latał niezawodnie, a dodać trzeba, że był zrobiony parę godzin wcześniej z patyczków do szaszłyków i kawałka zwyczajnej, fioletowej bibuły :-)!Natalia uwieczniła nasze zmagania na pięknych zdjęciach i zadbała o upominki dla najmłodszych uczestników pikniku. Panowie rozpalili ognisko, przy którym chętnie odpoczęliśmy po intensywnym bieganiu z latawcami. Usmażyliśmy małe co nieco, pogawędzili i myślę, że szczerze ucieszyli się tym spotkaniem!
Dziękuję wszystkim za przybycie, poddanie się magii puszczania latawców i pomoc w organizacji pikniku! To było przemiłe popołudnie.
Kasia Burak-Pearce
Zobacz galerię zdjęć